niedziela, 23 października 2011

Liga Hiszpańska


Z uwagi że lubię i interesuję się hiszpańską piłką, postanowiłem napisać właśnie o tym kolejny post. Ostrzegam wszystkich, bo ten post nie będzie jakoś szczególnie długi.

Oczywiście, jak wielu z was się już domyśla, mam zamiar napisać o ostatniej sobocie, ważnej sobocie dla hiszpańskiej piłki. Mianowicie wczoraj Real Madryt zwyciężył z odświeżoną Malagą, a Barcelona zremisowała z Sevillą. 

Real Madrid vs Malaga
W składzie Malagi, jak każdy zresztą wie, znalazły się nowe nabytki. Szczególnie hucznie mówiono o Cazorli i Rudzie Van Golu, jak to nazywali go Królewscy kibice. Real Madryt z niewielkimi ubytkami w składzie postanowił rozpocząć mecz. Mimo wszystko, nawet jak w składzie Los Blancos brakuje kilku osób to pojawiają się cudowni zastępcy. No i tym sposobem na boisko Jose Mourinho wystawił : Casillasa, Arbeloe, Pepe, Ramosa, Khedire, Xabiego Alonso, Di Marie, Kake, Cristiano Ronaldo i Gonzalo Higuaina. W składzie Malagi mogliśmy zobaczyć : Rubena, Gameza, Demichelisa, Mathijsena, Eliseu, Joaquina, Toulalana, Apono, Isco, Cazorle i Rondona. Wynik meczu mogłby zdziwić niektórych ludzi, ponieważ tak świetnie wzmocniona Malaga przegrywa aż 4:0 z Realem Madryt? Przed spotkaniem Jose Mourinho mówił bardzo dokładnie że nie ma co liczyć na wynik taki sam co z Lyonem. A tu proszę! Mogliśmy zobaczyć jedną bramkę Higuaina i hattrick Ronaldo. Mogliśmy też ujrzeć 2 pięknej urody asysty Di Marii. 1 połowa została zupełnie zdominowana przez Real Madryt. W drugiej połowie drużyna Manuela Pellerginiego podniosła się trochę z kolan i wymierzyła poważny cios w szeregi Królewskich. Niestety w tych szeregach stał i śmiał się niezwyciężony Iker Casillas i to dzięki niemu Real Madryt może cieszyć się z 3 punktów.

Fc Barcelona vs Sevilla
Można powiedzieć że kolejne zdziwienie tego wieczoru. Choć moim zdaniem już nie tak wielkie jak w meczu Malagi i Realu. Tutaj natomiast Barcelona mierzyła się zdecydowanie z rywalem o wiele bardziej zaciekłym, takim który na wyżynie Ligi Hiszpańskiej już jakiś czas gości. Możliwe że to właśnie to obeznanie pomogło im zremisować z Katalończykami. Duma Katalonii na mecz wyszła w dość "drugim" składzie, choć pozostawiając stałe szkopuły. Na bramce stanął oczywiście Valdes, dalej : Alves, Mascherano, Abidal, Keita, Xavi, Thiago, Iniesta, Adriano, Messi i Villa. Sevilla na boisko wysłała: Varasa, Caceresa, Fazio, Escude, Navarro, Medela, Trochowskiego, Campana, Navasa, Armenterosa i Manu del Moral. Wynik to okrąglutkie 0:0. Ani jedna, ani druga drużyna nie mogła strzelić bramki w tym meczu. Choć FC Barcelona bardzo się starała to za każdym razem dumnie bronił Varas. Tak naprawdę, upierdliwy mogliby stwierdzić że mecz toczył się pomiędzy Barceloną a Varasem. Ale to nieprawda. Ja tam na boisku widziałem kilku piłkarzy Sevilli. No bo przecież ktoś tam musiał uderzyć Cesca Fabregasa i spowodować jego skurcz mięśni policzka? Hęęę? Ten ktoś tam to Kanoute, który wszedł z ławki rezerwowej. Poza tym widziałem również statystyki które mówią że jacyś tam piłkarze z Sevilli strzelili 6 razy na bramkę. Co prawda 3 razy tylko celnie, ale to nie umniejsza ich wyczynów. Pomijając. Pan Kanoute zachował się dosyć nieodpowiedzialnie, ale ukarać go powinien trener zespołu. Więc tak, jest 93 minuta meczu. Iniesta biegnie na bramkę przeciwnika. Robi poważne kroki, przedziera się przez zawodników Sevilli. Pnie się jak po schodkach, w górę. Każdy ten schodek przybliża go do nagrody, nagrody w postaci ładnego miejsca do strzału piłki. Iniesta przez ten cały zamęt nie zdążył zobaczyć ile pozostało do końca meczu. Więc pan Iniesta patrzy na ten zegar który wybija 93 minutę meczu. Myśli sobie "kurczę, no to muszę strzelić tą bramkę". No ale niestety, ogarnięty ekstazą nie zauważył że przed nim jest bramkarz i to nie byle jaki bramkarz, tylko Varas. A już myślał że jego koledzy wykonali za niego brudną robotę i tak rozegrali akcję że teraz wystarczy tylko uderzyć na pustą bramkę. No trudno, na bramce jest bramkarz i trzeba wykombinować coś innego... To myślenie dobiło Inieste więc po prostu się przewrócił. Na jego szczęście, sędzia dopatrzył się rzutu karnego. huraaa, wygraliśmy ! Messi strzeli i będzie znowu bohaterem całej Barcelony!  W tym czasie wybuchła awantura! No masz ! Tą są ludzie którzy nie lubią Messiego ?
No i co się dzieję w całym tym rozmachu ? Pan Messi nie strzela. Smutny Lionel, smutna drużyna Barcelony, smutny Pep Guardiola który myślał że już Messi załatwi sprawę, smutni kibice którzy też pokładali wielką nadzieję na wygraną, smutny sędzia który będzie musiał oddać pieniądze. A Sevilla? Uradowana czy może też zdołowana tym wynikiem? Oczywiście uradowana. Nie dla wszystkich ambicje są najważniejsze.

______________________________

No to teraz Real Madryt jest na pierwszym miejscu w lidze hiszpańskiej. Barcelona chwilowo oczywiście spadła na drugą pozycję. Niespowdziewanie jednak to Levante może okazać się liderem. Dzisiaj ten mały klubik rozgrywa mecz z Żółtą Łodzią Podwodną. Szans to oni mają niewiele, ale po sobotnim meczu można stwierdzić że to może nie koniec niespodzianek tego weekendu ? Ogromnie na to liczmy :) Długo czekałem na moment w którym to nie Real, nie Barcelona, ale właśnie taki zespół jakim jest Levante znajduje się na pierwszym miejscu. Przekonamy się dzisiaj. Miłego oglądania. Ja się z wami już żegnam. Do zobaczenia!
BTW. ostatnio coś za dużo tych recenzji, nie uważacie ; )

Ciaaaaoooooooooooo!

sobota, 22 października 2011

Michał Szpak - kolorowy ptak

Pffff, pffffffff. Banalny temat do rozmowy, a raczej monologu. Mówić będę o zjawisku ostatniego roku, który moim zdaniem ... a nie to może potem :) Zobaczmy zdjęcia tego ... chłopaka?
Michał Szpak - w pełnym makijażu, z pomalowanymi paznokciami..., fot. Jarosław Antoniak
Michal Szpak

Proszę się nie denerwować z uwagi na moje poglądy, ponieważ jestem tylko chłopakiem który lubi nowości, ale nie takiego typu nowości. Michał pojawił się na castingu do programu rozrywkowego lecącego na tvn - XFactor. Myślę że kojarzycie tą nazwę. Zaśpiewał on piosenkę pt.: "Dziwny jest ten świat". Banalna piosenka, wałkowana przez miliony ludzi. Mi się już poważnie znudziła choć na początku była fascynująca, piękna i ciekawa słownie. Niestety ironizując, dziękuję wam wszyscy wykonawcy (bo przecież nie piosenkarze) którzy podjęli się tego wyzwania i zaśpiewali tą piosenkę. Wracając to Michała, tak zaczęła się jego historia...

Nie chcę w tym momencie niczego ukrywać - od początku takiego typu wykonawca nie przypadł mi do gustu. Dlatego chwała dla jurorki X factor, Mai Sablewskiej która kazała zdjąć Michałowi wszystkie błyskotki z ręki i szyi. Naprawdę nie mogłem patrzeć na tą karykaturę przypominającą kobietę. Zupełnie przerysowane. Oczywiście Michał przechodzi dalej, dostając się do kolejnych etapów programu. No i takim trafem Szpak dostał się do finału. Na całe szczęście <dzięki Ci Boże!> przegrał z Genkiem Loskom. Naprawdę cieszyłem się jak dziecko że nasz naród nie został aż tak zmanipulowany przez wytwory człowiekopodobne.

Gdybym miał opisać Michała Szpaka to najprawdopodobniej użyłbym określenie zgapiony. Tak, może to jest typowo polskie określenie, ale w tej sytuacji pasuje aż nadto. Zdecydowanie i niezaprzeczalnie Michał Szpak próbował od początku programu, zrobić z siebie tykającą bombę amerykańską. Próbował pokazać że tacy ludzie też żyją w naszej społeczności. Starał się udowodnić nam że tacy ludzie mają szansę na wielką karierę w polskim showbiznesie. No, niestety nie udało mu się to całkowicie. Chyba że za wielki sukces chcecie podać udział w przereklamowanym Tańcu z Gwiazdami w którym liczba edycji przekracza liczbę skoków Adama Małysza. Od razu przy okazji nie polecam Wam oglądania takiego programu. Taniec z Gwiazdami to zło telewizyjne. Nie zrobię o tym kolejnego postu, bo nie ma sensu zawracać sobie głowy takim chłamem najgorszym.

Wracając do Michała Szpaka o którym naprawdę przestało mi się chcieć pisać. Nazywanie go początkiem jakiegoś trendu, początkiem jakiejś kultury to ogromna przesada. Ja osobiście nazwałbym go dziwolągiem szukającym sławy w terytorium zupełnie odrębnym dla takich ludzi.

Weźmy pod lupę kilka cytatów Michała Szpaka które moim zdaniem są niewarte zauważenia, ale niestety zrobiły one wiele hałasu na Pudelku. Brawo Michale! To jest chyba sukces na który pracowałeś bardzo długo.

"Starsze osoby mówią, że chciałyby mieć takiego wnuka."
Tak, tak Michale. Wszyscy w to wierzymy, wszyscy Ci ufamy. Nie wiem skąd on wytrzasnął te starsze osoby, ale chyba mówił o swojej rodzinie. Nie widzę innego wyjścia.
"Z moją sztuką wyjadę poza granice Polski."
Oczywiście wielkie ambicje nie zawsze znajdują swoje pokrycie w rzeczywistości. Ja tutaj nie widzę zbyt dużych szans na wielką karierę czy też na sukces światowy. Panie Szpaku do podstawówki!
"Ludzie wyczekują pod moim domem! Rozumiem ich."
Tutaj pokazuje się wielkie parcie na szkło Michała. Mam na myśli to negatywne parcie na szkło. To dzięki któremu człowiek chce wyłączyć telewizję i czym prędzej zwymiotować. Szpaku! oprzytomniej! Nie jesteś gwiazdą. Ba ! nawet nie jesteś piosenkarzem, bo nie zachowujesz się jak piosenkarz tylko jak gwiazdor. Niestety dla Ciebie, od zachowywania się do stania się daleka, kręta droga.
"Pocisnę Pavlovic, NIE DOCENIA MNIE!"
Gdy ktoś nie umie tańczyć, to zazwyczaj wtedy daje się mu niskie noty za występ. Noty które daje Michałowi Szpakowi Pavlovic, są notami jak najbardziej zasłużonymi dla osoby która nie umie się nauczyć tańczyć. Nie każdy jest Patrycją Kazadi. Michał Szpak, na pewno nie jest na tyle utalentowany. 
"Chcę być jurorem " TOP Model"
Nie samo chcenie wystarczy. Trzeba mieć jeszcze urodę, wdzięk, umiejętność posługiwania się językiem ojczystym, umiejętność sprawiedliwej oceny, nie suszenie niepotrzebne zębów do kamery, świetny uśmiech. Zresztą tak myśląc to już wiemy kto by u Szpaka miał fory. Michalina, która przez 20 lat była Michałem ?
"Nie boję się że wyjdę na celebrytę"
Tutaj wielki minus, bo dziwne że ktoś bez najmniejszego talentu mógłby wyjść na celebrytę. Michał Szpak ma najwyraźniej inny pogląd na ten temat, który wydaje się być zupełnie sprzeczny z tym prawidłowym.
"Nie chciałem rywalizować z cyrkowcami i małymi dziewczynkami"
Tutaj jest oczywiście nawiązanie do Mam Talent. Niechybnie wyszło na to że inni też nie mają zamiaru rywalizować z kimś takim jak Michał Szpak.
"Jestem prawiczkiem!"
Wszystkich to tyle obchodzi że nie mogą spać po nocach. O mój Boże! Michał Szpak zdradził nam sekrety swojego intymnego życia! OMAJGAT! Michał Szpak powiedział że jeszcze nigdy nie uprawiał seksu! BOŻE to dla nas prawdziwa szansa! Soriiii Michał ale chyba nie jesteś w niczyim typie.
"Podrywają mnie faceci"
Nie współczuję Szpakowi tylko współczuję facetom za tak słaby gust...


Myślę że to na tyle ! Nie ma sensu dalej rozwijać się na temat tego czy Michał Szpak to zjawisko czy może zdziwaczenie. Jak dla mnie to oczywiście to drugie, ale nie mam zamiaru nikomu odbierać tego świetnego wyboru. Nazwanie go kolorowym ptakiem, jak sam siebie nazwał to przesada na średnią skalę. Nie jest na pewno kolorowym ptakiem, gdyż moim zdaniem kolorowy ptak powinien dawać radość wszystkim ludziom a nie tylko odludkowi ludzi transwestytów i oczywiście starszych ludzi :) 

Kończę pisać, i informuję was tylko że najlepiej ujęła to w słowa Karolina Korwin-Piotrkowska "Michał Szpak i Madox? Jaki to rodzaj? Męski, damski czy nijaki ?"

 Ciaaaaaaoooooooo!


piątek, 21 października 2011

Pierwsza Miłość czyli Polish Moda na Sukces.

Pierwsza Miłość
Wiele, ohh naprawdę wiele seriali polskich można porównać do Mody na Sukces. Chyba nie muszę wyjaśniać co to jest Moda na Sukces? Dla niedoinformowanych < chociaż szczerze wątpie że tacy ludzie istnieją> Moda na Sukces to amerykański serial który ma ok. 7 tysięcy odcinków, wątki bohaterów powtarzają się naprzemiennie, a kazirodztwo to niemal rzecz wskazana. Zauważyliście że aż 3 razy użyłem słowo Moda na Sukces, w ostatnich 3 zdaniach ? O teraz czwarty raz. 
Całe szczęście <dzięki Ci Boże!> Pierwsza Miłość nie ma jeszcze tak "barwnej" fabuły, ale nie ubłagalnie zmierza w tym kierunku...

Od poniedziałku do piątku, codziennie o 18:00, trwa 45 minut razem z reklamami. Oto sposób jak zanudzić sobą widza. Kocham ponad życie seriale które trwają 40 minut, kończą się w niespotykanym momencie i lecą raz w tygodniu. Takim sposobem ciągle się chce takie coś oglądać. Tutaj sytuacja jest zupełnie przeciwna. 

Głowni bohaterowie to Majka, Paweł, Kinga i Artur. Przynajmniej było tak kiedyś. Teraz Artur zniknął, a pojawił się Patryk, Bartek, Sabina, rodzina Król i wielu wielu innych. Nie lubię jak w serialach jest zatracana ta podstawa. Ten cały ośrodek jest gdzieś zgubiony. Może streszczę trochę serial.

Pierwsza Miłość, jak sama nazwa wskazuje powinna opowiadać o pierwszej miłości bohaterów. Może na początku tak było, ale teraz nie widzę tutaj żadnej pierwszej miłości. Sorrrrrriiiiii, chyba jeśli chodzi o 50latków. Więc tak, serial rozpoczyna się z perspektywy Majki- niskiej blondynki. Szuka ona psa, którego zgubiła w lesie. Robi to razem z Kingą-jej przyjaciółką, którą nazywa siostrą, co jest bardzo dziwne, gdyż nie ma ona żadnego z nią spokrewnienia. Zresztą. Po chwili szukania, napotyka się na chłopaka, który znalazł wcześniej tego psa. Od razu widać kto tu z kim będzie. Można przewidzieć każdy ruch. Paweł daje zachęcający tekst typu : "Następnym razem bardziej go pilnuj" i z dzikim uśmieszkiem oddaje Majce psa. I tutaj zaczyna się historia...

Majka ma dziecko z Pawłem, które poroniła przez byłą Pawła, która zakaziła jej kroplówkę. Majka rozstaje się z Pawłem. Majka ma znowu dziecko z Pawłem <chociaż wcześniej się z nim rozstała>. Paweł nie wie że to jego dziecko. Paweł jest z Anią. Ania bardzo chce mieć dziecko, ale niestety nie może go mieć. Mimochodem jeszcze Paweł trafia do więzienia za zabójstwo osoby której nie zabił. Siedzi tam, ucieka z więzienia, jest postrzelony, i nagle nic mu nie jest. Tymczasem Majka wychowuje dziecko Pawła z innym mężczyzną. W jakimś tam czasie na Majce odbywa się próba gwałtu, Majka też ma wypadek, traci pamięć i pojawia się na jakiejś farmie. That's FUN!

Kolejna osoba, czyli Artur. Artur był z Kingą. Artur się z nią rozstał. Artur zatopił wszystkie pieniądze w zakładach. Na Artura zaczynają polować ludzie od których pożyczał kasę. Artur jest więziony. Artur jest zastrzelony w lesie i włożony do czarnego worka. Ale, ale, ale ! Helou! Artur odżywa, budzi się w worku i okazuje się że w momencie strzału miał przyłożoną piersiówkę dokładnie w to samo miejsce w które "zabójca" wymierzył kulę. Artur następnie ma mnóstwo dziewczyn. Od bliźniaczek, po jakąś Edytę, potem znowu ma Kingę. Potem Artur wiedzie zabawne życie kawalera, żeby następnie niespotykanie zniknąć i nie wrócić. Reżyserzy chyba nie mieli pomysłu na pozbycie się aktora z serialu.


Następna osoba to... hmmmm. Kinga? Kinga jest z Arturem. Potem jest z Kubą, który jest narkomanem. Kinga ma dziecko z Jakubem. Jakub umiera przez narkomanię. Kinga wychowuje sama dziecko. Kinga znowu jest z Arturem. Kinga jest z Przemkiem który jest niewidomy. Potem okazuje się że to przestępca. Kinga jest z Filipem, lecz potem okazuje się że Filip zdradził go z Edytą. Zresztą Filip i Edyta zdradzili Kingę i Artura po tym jak dowiedzieli się że oni też ich zdradzili, razem.Kinga zakochuje się w jakimś innym pożalsięboże tańcerzynie. Jest w ciąży z drugim dzieckiem. W między czasie ten tańcerz jest posądzony o molestowanie dzieci w przedszkolu...


Czy jest sens dalej pisać? Chyyyyba nie. Zresztą ochoty na to większej nie mam i nie chcę streszczać wam wszystkiego co dzieje się w "Pierwszej Miłości", bo na pewno będziecie chcieli ją obejrzeć. Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz! Stop! W Pierwszej Miłości? Czegoś tu nie rozumiem bo w tym serialu nie ma osoby która jest ze sobą nieprzerwanie od pierwszego odcinka. Ba! Nie ma nawet takiej osoby która była na początku serialu razem, miała co prawda przerwy ale nadal pała do siebie uczucie. Zero, null! Na przykład moglibyśmy wziąć Teresę i Marka, ale niestety pewnego dnia Teresa pojechała sobie na wakacje do jakiegoś Afrykańskiego państwa i zniknęła pogrążona w zadowoleniu z faktu że nie musi wracać do rodziny z którą przecież świetnie się dogadywała. Takie rzeczy tylko w tym serialu!


Niesamowite wrażenie. Naprawdę niesamowite wrażenie. Oglądanie tego serialu to nieustanne niesamowite wrażenie. Gdybym powiedział że odcinki, których jest ponad 1300, mijają w zawrotnym tempie i po prostu ogląda się je na jednym tchu, to "niechcący" bym skłamał. Cały serial wlecze się nie ubłagalnie, więc jeśli chcesz, drogi czytelniku zając sobie niepotrzebny czas, którego masz zapewne mnóstwo, to ten serial jest właśnie lekiem na wszystkie zła. 


Chciałem tylko potwierdzić tezę na temat wielupartnerowości osób które występują w Pierwszej Miłości. A to wszystko na podstawie KINGI! 
1

2

3

4

5

7

8



Myślę że na dzisiaj wystarczy tego "szaleństwa".
Reasumując. Czy Pierwsza Miłość może się równać z popularną Modą na Sukces? Jak to kiedyś ktoś powiedział my, Polacy zawsze mamy coś gorszego od innych. Dlatego właśnie serial polski jest jeszcze nie tak dobrze dokształcony jak serial zagraniczny. Pierwsza Miłość nie ma jeszcze tak dużo wątków,  powrotów zmarłych do życia, małżeństwa dziecka w własną matką czy przespanie się z własnym rodzeństwem. Także reżyserze Pierwszej Miłości do dzieła! My tu czekamy i kwiczymy z nudy. Potrzeba nam nowych tematów, nowych postaci i przede wszystkim nowego serialu na polskim rynku filmowym. Nie wiem czy pokazałem to dosyć dosadnie, ale proszę Pierwsza Miłoscio, informuję Cię w tym momencie abyś opuściła ten ciemny ekranik w mojej sypialni i czym prędzej poszła na wysypisko śmieci, bo na Twoje miejsce jest wiele ciekawszych, zakręconych, dłuższych seriali.
Pierwsza Miłościo! Nie jesteś Modą na Sukces, ale w dzisiejszych czasach to nie jest żaden sukces.
Do przeczytania później, ludzie !
Ciaaaaaaaoooooooo!